Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. 1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. 2. Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno. 3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. 4. Czcij ojca swego i matkę swoją. 5. Nie zabijaj. 6. Nie cudzołóż. 7. Nie kradnij. 8. ks. Jan Ożóg SJZa naszym Katechizmem[1] stwierdzamy, że "spośród wszystkich przymiotów Bożych Symbol wiary wymienia tylko wszechmoc Bożą; wyznanie jej ma wielkie znaczenie dla naszego życia. Wierzymy, że wszechmoc Boża jest powszechna, ponieważ Bóg wszystko stworzył[2], wszystkim rządzi i wszystko może; jest miłująca, ponieważ Bóg jest naszym Ojcem[3]; jest tajemnicza, ponieważ tylko wiara może ją uznać, gdy się w słabości doskonali[4]". O tym, że wszechmoc Boża jest powszechna, wiemy przede wszystkim z Pisma świętego. Bóg jest potężnym Bogiem Jakuba[5], jest Panem Zastępów, Panem dzielnym i potężnym w boju[6]. Nasz Katechizm także się na Pismo święte powołuje i stwierdza z całym przekonaniem, że "Bóg jest wszechmogący na niebie i na ziemi[7], ponieważ On sam je stworzył. Dla Niego nie ma czegoś, co byłoby niemożliwe[8], i to On rozporządza swoim dziełem zgodnie ze swoją wolą[9]. Bóg jest Panem wszechświata, którego porządek sam ustalił i który jest Mu całkowicie poddany i uległy. Jest władcą historii; rządzi sercami i wydarzeniami według swego upodobania"[10]. Nic dziwnego, że autor Księgi Mądrości woła z zachwytem do Boga: Potężnie działać zawsze jest w Twej mocy i któż się oprze potędze Twojego ramienia?[11]. Dla biblijnych Żydów i dla wczesnych chrześcijan prawda o tym, że Bóg jest wszechmocny, była szczególnie żywa, pierwsi bowiem w szczególny sposób przeżywali Boga, drudzy Jezusa z Nazaretu. Trzeba nam jednak wiedzieć, że nie byli to ani filozofowie z prawdziwego zdarzenia, ani teologowie, byli to ludzie o niezwykle żywej wierze, umocnionej zresztą zarówno bezpośrednim oddziaływaniem Boga, jak i tym, że tę niezwykłą obecność Boga wszyscy oni niemal namacalnie odczuwali. Kiedy człowiek tak przeżywa Boga, rzadko myśli o tym, jak formułować zdania i wypowiedzi logicznie niepodważalne. Chce on jedynie głosić innym wielkość, dobroć i wspaniałość Boga, ponieważ sam nieustannie doznaje niepojętej radości, ponieważ sam jest przez to spotkanie wewnętrznie poruszony. Takie przeżycie Boga dopiero wtedy sprawia człowiekowi prawdziwą radość, kiedy uszczęśliwia nie tylko jednostkę, ale również krąg przyjaciół, a nawet cały naród. I tak się zazwyczaj dzieje, że to nie teologowie ani nie filozofowie, lecz całkiem prości ludzie umieją przekazywać innym tę nadprzyrodzoną radość. Oczywiście, są to ludzie z sercem, nie krzyczą zatem fanatycznie ani głośno radości swej nie wykrzykują, są jednak nieustannie gotowi dzielić się z innymi własnymi doznaniami, a także powiązać je z tym wszystkim, co się w życiu dzieje. Biblijni Izraelici sami na własne oczy widzieli, w jaki sposób Pan Bóg wybawił ich naród z pozornej wszechmocy państwa egipskiego. Okazało się w tej przedziwnej walce, że to On – Najświętszy – był potężniejszy niż faraon i całe jego wojsko. Potem przez całe lata odczuwali, jak przewyższające ich przecież potęgą sąsiednie narody rozbijały się po prostu o prawdziwą opiekę Boga. I nieustannie na co dzień odkrywali, że to Pan Bóg jest najmocniejszy. Nic dziwnego, że śpiewali z radością i uwielbieniem: Czemu się burzą ludy... Powstają królowie ziemscy i książęta radzą społem przeciw Panu i Pomazańcowi Jego... Drwi z nich Ten, który mieszka w niebie, Pan im urąga[12]. Ludzie wierzący ze zdumieniem spoglądali i nadal spoglądają na regularne powracanie pór roku: na wzrastanie, dojrzewanie, przemijanie wszystkiego i ponowne wzrastanie. Przyglądamy się równomiernemu, uporządkowanemu i jakby wiecznemu biegowi ciał niebieskich, które nam się jako światła nocne jawią. Dla ludzi prostych, a głęboko wierzących były to i są nadal ślady, w których z łatwością można rozpoznać mądre działanie Boga. To Jego moc potężna ożywia wszystko, porządkuje i utrzymuje w istnieniu. Łatwo zatem zrozumieć, dlaczego pobożni Izraelici wołali do Pana Boga: Kto się w opiekę podda Najwyższemu i w cieniu Wszechmocnego mieszka, powie do Pana: Ostojo moja i Twierdzo moja, Boże mój, Tobie ufam[13]. Bóg jest przede wszystkim Ojcem wszechmogącym. Ojcowską wszechmoc ukazuje, gdy się troszczy o nasze potrzeby[14], gdy nas przybiera za swoje dzieci, wreszcie kiedy nam okazuje miłosierdzie i odpuszcza nam grzechy[15]. Taki jest nasz Bóg, ale o tym ludzie przez wiele, wiele lat nie wiedzieli. O tym, że Bóg jest naszym Ojcem, dowiedzieliśmy się tak naprawdę dopiero z rozmaitych wypowiedzi Jezusa Chrystusa. Oczywiście, jest dla nas Pan Bóg przede wszystkim naszym Stworzycielem. Stworzył nas przecież z niczego, z prochu ziemi powołał nas do istnienia. Bez Jego woli nikt z nas nie mógłby zaistnieć, nie moglibyśmy nawet wiedzieć, że coś takiego mogłoby się w ogóle wydarzyć. Nasz Katechizm uczy, że Bóg nas stworzył z wolnej i niczym nie przymuszonej woli. Po prostu zechciał nas stworzyć – i od tej chwili zaczęło się nasze istnienie. I tak jest na mocy samej naszej natury. Czy nam się to podoba czy nie, jesteśmy Bożymi stworzeniami całkowicie podporządkowanymi woli naszego Stworzyciela. Jesteśmy tylko Jego własnością. Nikt rozsądny tej prawdy podważać nie powinien, zwłaszcza że takie podważanie i tak niczego nie zmieni, bo przecież niczego zmienić nie może. Wiemy jednak z tego samego katechizmu, że w porządku łaski jest inaczej. Bóg bowiem, kierując się bezgraniczną miłością, obdarzył nas łaską uświęcającą, czyli swoim własnym nadprzyrodzonym życiem. To właśnie łaska uświęcająca sprawiła, że staliśmy się dziećmi Bożymi, dziedzicami nieba, i że Boga naprawdę możemy nazywać naszym Ojcem niebieskim. Tego nas właśnie nauczył nasz Pan, Jezus Chrystus, swoim życiem, męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. Cały kłopot zatem jest w tym tylko, że przez długie nieraz lata na Boga próbujemy spoglądać jakby przelotnie, jakby mimochodem – najczęściej przez różnorodność naszych ludzkich przeżyć i doświadczeń: przez osamotnienie i miłość, przez smutki i radości, przez nasze złośliwości i przez nasze wdzięczności, wreszcie przez wojny i przez pokój. Staramy się zrozumieć wzloty i upadki ludzkiego ducha po to, żeby w tym wszystkim dostrzec ten przedziwny głód i przedziwne pragnienie, któremu tylko Bóg jest w stanie zapobiec, zwłaszcza że tak naprawdę naszemu Bogu jest na imię Miłość. Usiłujemy odkryć to, co nam pozostaje z przemijania, co z doczesności pozostanie w wieczności, czyli miłość doskonałą, która się kryje pod paraliżującym wszystko strachem, pocieszenie Boże w zwyczajnym ludzkim opuszczeniu w chwili trwogi i umierania. Ale w tych usiłowaniach jedno jest przecież wspaniałe: w naszej śmiertelności staramy się odnaleźć Kogoś, kto istnieje głębiej i szerzej, a ponadto piękniej, niż to sobie wyobrazić można, i że o tej obecności możemy mówić, że właściwie to już ją widzimy, że już ją słyszymy i że jej niemal dotknąć możemy przez wiarę żywą. I właśnie dzięki temu odnajdujemy niespodziewanie takie cudowne miejsce, którego nigdy przedtem nie udało się nam nawet w jakikolwiek sposób dostrzec: jest to miejsce w nas samych, w naszym wnętrzu, miejsce, które Bóg sobie wybrał po to, żeby w nim zamieszkać i z niego na nas oddziaływać. To właśnie w tym miejscu Bóg mnie bezpiecznie trzyma w uścisku, to z tego miejsca wzywa mnie po imieniu, a nawet jak kochający wszystko i wszystkich Ojciec zwraca się do mnie tymi samymi słowami, jakimi się zwrócił do Jezusa stojącego w wodach Jordanu: Tyś jest Syn mój umiłowany, w tobie mam upodobanie! I jeszcze jedno: to tylko w tym miejscu mogę się cieszyć radością i pokojem nie z tego świata. To wspaniałe miejsce zawsze we mnie istniało i zawsze byłem świadomy tego, że jest ono dla mnie niewyczerpalnym źródłem łaski uświęcającej. Nie potrafiłem się tylko do niego dostać i żyć w nim w całej prawdzie. A Pan Jezus przecież mówi: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy, i mieszkanie u niego uczynimy[16]. Te przepiękne słowa Jezusowe to przede wszystkim oznaczają, że dla Boga istnieje we mnie jakby jakieś ognisko domowe, czyli że to właśnie ja – stworzenie! – jestem mieszkaniem Ojca niebieskiego. Tak mi trudno w to uwierzyć, tak mi niezwykle trudno przeżyć prawdę całą tych słów! To prawda, że Bóg we mnie mieszka i że we mnie działa, ale w jaki sposób ja sam dla siebie mogę przyjąć wezwanie Jezusowe: Mieszkajcie we Mnie, a Ja w was[17]? Zaproszenie jest całkowicie jasne i nie ma w nim cienia wątpliwości. Tak naprawdę jednak to wielkie ryzyko moim ogniskiem domowym uczynić to, co Bóg już uczynił swoim domem. Nieraz mi się wydaje, że jest to zadanie nie do wykonania. Myśli moje, uczucia, poruszenia i porywy serca sprawiają, że ciągle jeszcze jestem tak daleko od miejsca, które Bóg swoim własnym mieszkaniem uczynił. Najbardziej się boję powrotu do tego ogniska domowego, w którym Bóg jest obecny, boję się także przebywania w tym mieszkaniu, ponieważ wiem, że mój Bóg jest Miłośnikiem zazdrosnym i zawsze chce mieć mnie całego wyłącznie dla siebie. Czy nadejdzie kiedyś czas, że gotowy będę przyjąć tak wielką miłość? Otóż właśnie niedzielna i świąteczna Msza święta, a także każde nasze katechetyczne spotkanie, to takie właśnie przedziwne chwile w naszym ludzkim życiu, kiedy to sam Bóg pokazuje nam drogę do siebie i pozwala nam powrócić tam, gdzie Go odnaleźć można, mianowicie do naszego własnego wnętrza, do naszego ogniska domowego, do naszego sanktuarium. Oczywiście, wcale to nie oznacza, że po wyjściu z naszej świątyni albo po bardzo uważnym nawet przeczytaniu tego tekstu będziemy sobie mogli całkiem szczerze powiedzieć, żeśmy po tak wielu latach bezowocnego wędrowania do tego naszego domu wreszcie doszli, bo przecież tak naprawdę otworzy się on dla nas dopiero po naszej fizycznej śmierci. Warto się jednak wybrać w tę cudowną podróż chociażby dlatego, że jest ona niespodzianek pełna i zadań zaskakujących, że jest niepowtarzalną przygodą. Zawsze przecież jest to podróż, której kresem jest dom Ojca niebieskiego, jest to po prostu radosny powrót do ojcowskich rąk darzących nas gorącym i czułym uściskiem. Trzeba nam jednak pamiętać, że nasza wiara w Boga Ojca wszechmogącego może być wystawiona na próbę przez to, że przeżywamy doświadczenie zła i cierpienia tutaj na ziemi. Czytamy w naszym Katechizmie, że "niekiedy Bóg się może wydawać nieobecny i niezdolny do przeciwstawienia się złu"[18]. Dla ludzi niewierzących jest to rzeczywiście problem bardzo trudny do rozwiązania, ale dla wierzących, zwłaszcza dla wierzących w Jezusa Chrystusa sprawa ta nie jest tak bardzo trudna, Bóg Ojciec bowiem "objawił swoją wszechmoc w sposób najbardziej tajemniczy w dobrowolnym uniżeniu i zmartwychwstaniu swego Syna, przez które zwyciężył zło[19]. Chrystus ukrzyżowany jest więc mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi[20]. W zmartwychwstaniu i wywyższeniu Chrystusa Ojciec"[21] okazał całą swoją wszechmoc. Właśnie głęboka i prosta wiara pozwala nam przylgnąć do tajemniczych dróg wszechmocy Bożej. Najdoskonalszym wzorem tej wiary jest Matka Boża, która uwierzyła, że dla Boga nie ma nic niemożliwego[22]. I na zakończenie jeszcze wypowiedź wydanego na polecenie Soboru Trydenckiego Katechizmu Rzymskiego: "Nie ma rzeczy, która by tak mogła umocnić naszą wiarę i nadzieję, jak to, byśmy w sercach naszych wyryte mieli przekonanie, że nie ma dla Boga niczego niemożliwego. Kiedy bowiem rozum ludzki uświadomi sobie Bożą wszechmoc, łatwo i bez żadnego wahania zgodzi się na to, w co wierzyć trzeba, nawet jeżeli jest to rzecz wielka i podziwu godna i porządek rzeczy przekracza. Więcej nawet, im wyższe jest to, czego Pismo Boże naucza, tym chętniej rozum uzna, że trzeba temu dać wiarę"[23]. [1]KKK 268. [2] Por. Rdz 1,1; J 1,3. [3] Por. Mt 6,9. [4] 2 Kor 12,9; por. 1 Kor 1,18. [5] Rdz 49,24; Iz 1,24, a także wiele innych miejsc. [6] Ps 24, 8-10. [7] Ps 135,6. [8] Por. Jr 32,17; £k 1,37. [9] Jr 27,5. [10] KKK 269. [11] Mdr 11,21. [12] Ps 2 (Miłosz). [13] Ps 91 (Miłosz). [14] Por. Mt 6,32. [15] Por. KKK 270. [16] J 14,23. [17] J 15,4. [18]KKK 272. [19] Tamże. [20] 1 Kor 1,24-25. [21]KKK 272. [22] Łk 1,37. [23] CR 1,2,13. Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Wierze w Jednego Boga ! Systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z tej strony internetowej (web scraping), jak również eksploracja tekstu i danych (TDM) (w tym pobieranie i eksploracyjna analiza danych, indeksowanie stron internetowych, korzystanie z treści lub przeszukiwanie z pobieraniem baz danych), czy to przez roboty, web crawlers This I Believe (The Creed) – album No Other NameZwrotka 1Nasz Ojcze nieskończonyWszystko stworzyłeś TyWszechmogącyŚwiętego Ducha mocąPoczęty został SynJezus, nasz ZbawcaRefren 1Tak, ja wierzę w Boga OjcaW Syna, którym Jezus jestWierzę też w Świętego DuchaBóg jest w osobach trzechWierzę także w zmartwychwstanieŻe powstaniemy znówWyznaję toWierzę w imię JezusZwrotka 2Nasz Sędzio, nasz ObrońcoCierpiałeś za nasz grzechA nam przebaczonoTy zszedłeś do ciemnościI w chwale wzniosłeś sięZająłeś w niebie tronBridgeWierzę, że Bóg jestWierzę, że pokonał śmierćWierzę, że to Chrystus Panem jestRefren 2Wierzę, że jest życie wieczneŻe na ziemię przyszedł BógWierzę we wspólnotę świętychI święty Kościół TwójWierzę w nasze zmartwychwstanieGdy Jezus przyjdzie znówWyznaję to Wierzę w imię JezusTytuł oryginału: This I Believe (The Creed)Wykonawca: Hillsong WorshipAlbum: No Other Name (2014)Tekst i muzyka: Matt Crocker, Ben FieldingTłumaczenie: Emensis (Melania Król & Maja Nowotnik)źródło: A w domu Ojca Mego jest mieszkań wiele. Idę przygotować wam miejsce (J 14, 2). Zobaczmy, jakimi jesteśmy szczęśliwcami: mamy dom, mamy kogoś, kto nas do niego prowadzi. Siostry i bracia uczestniczący w pogrzebie śp. siostry Weroniki, zjednoczeni w wierze w Chrystusa Zmartwychwstałego i w nadziei zmartwychwstania,

Kochani moi! Po przeżyciach wielkanocnych,po Zesłaniu Ducha Świętego,dziś czcimy Trójcę który jest Jeden, ale w o Trójcy Świętej nazywamytajemnicą tę znamy tylko z sam powiedział nam o choć prawda tak wyraźnie ukazana nam jestw słowach Pana Jezusa,rozumem pojąć jej nie wyjaśnić to sobie przez analogie z życia wzięte,a jednak wpierw Augustynowy aniołprzeleje wodę z morza do małego ja zrozumiem, czym jesttajemnica Trójcy pokorą więc mojego rozumuoddaję chwałę i uwielbienieNiepojętemu,Jedynemu – a w uwielbiona Trójco Świętai Nierozdzielna Jedność!Wierzę w Boga Ojca i Stworzyciela Jego – Ten, który wciąż czasem teraźniejszymbez początku,bez końca– jest mogący, wiedzący swojego słowa – stań się! – uczynił go dobrym, bo jest samą go mądrze, bo jest samą go pięknym, bo jest samym koniec stworzył człowieka,na swój obraz i na swoje mi życiei rozum,i wolność,i miłość,– bo sam jest gdy zgrzeszyłem, dał mi słowo na ziemi, która rodzi osty i ciernie,i w pocie czoła pracuję na widzę Go oczyma, bo jest wszędzie,ale spostrzegam Jego obecnośćwe wschodach słońca, bo jest Jego obecność w łagodnym powiewie wiatru,Jego moc w wód ogromie i w potędze gór,które mocno na ziemi Jego głos w grzmotach i w trzęsieniu ziemi,i w ciszy Jego potęgę w błyskawicachi w niezliczonych światów całuję kwiaty na łące,którymi tak ziemię kłosy zbóż rozmaitych,bo chleb rozmnożył, aby nie brakło go ptakom i synom człowieczymAle to nie jest tylko Jego ja jestem przed Twoim obliczem?Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz?I Syn Człowieczy, że o nim masz pieczę?I odkrywam w porządku tego świataJego Mądrość myślą pierwsząi słowem ostatnimwielbię Tego, który JestStworzycielem, wierzę w Jezusa Chrystusa, Syna Jego,który stał się Człowiekiem,który za mnie umarł,i dla mnie zmartwychwstał,i jest po prawicy Ojca,i został z nami aż do końca Bóg Stworzyciel dał słowo obietnicyi dotrzymał słowa, bo jest wierny Jego Słowo stało się Jezus, mój Pan, powiedział mi wszystko o odkupił świat i mnie, człowieka,abym do Boga mógł znów mówić: Ojcze!On wyzwolił mnie do wolności Synów Bóg nie jest Bogiem Kosmosu,Bogiem filozofów,zamkniętym w pojęciach i określonym Bóg stał się Człowiekiemwe wszystkim do mnie podobnym– oprócz Go, bo miał ludzkie serce,więc uwierzyłem rozumem, wolą i potęgi doświadczyłem w miłosierdziu;Jego mądrości w prostocie;Jego dobroci w Chlebie, którym się będę Go nosił w Hostii, w Boże w Ducha Świętego,który od Ojca i Syna obiecany zstąpił na nas w Zielone Świątki,jako wicher gwałtowny i miłość rozlana jest w sercach Duch przypomni wam wszystkoi nauczy was wszystkiegow pełni siedmiorakich daje Kościołowi swoją świętośći swoją moc,abyśmy byli świadkami Bogaw Jeruzalem, w Samarii,aż po krańce ziemi,aby mowę Jego rozumiaływszystkie ludy i narody,aby ci, którzy napełnieni Duchemwyzbyli się trwogi ludzizamkniętych w wieczerniku,żeby otworzyli drzwi wieczernika na cały świat,i mówili kazanie z mocą Piotra:żeby otworzyli drzwi wieczernika na cały świat,i mówili kazanie z mocą Piotra:Mężowie, bracia!Tego Jezusa, któregoście zabili własnymi rękami,ja widziałem żywego na własne z Nim na własne mnie, czy kocham Go więcej niźli wy?Dzisiejsze święto jest bardzo trudne w swojej tajemnicy,ale jest rocznicą każdego z wtedy Ojciec Wszechmogący powiedziało każdym z nas:Ty jesteś moim ciebie dziś w każdym z nas zamieszkał wtedy Bóg w Trójcy:I Ojciec, i Syn, i Duch więc świątynią chrześcijaninie, godność swoją!Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi była na początku, teraz i zawsze,i na wieki

[21:05] ksiadz_na_czacie11: bo przedstawianie Pana Boga tak jak powiedziałaś, Wcp, pozostaje trochę niekompletne [21:05] wielki_czarny_pies: bo ja mówiłam o ziemskim tacie [21:05] wielki_czarny_pies: no a Pan Bóg to jeszcze oprócz tego wszystko może jest Wszechwszystko
[21:17] spamer: a nie taki, jaki się objawia[21:17] spamer: zafałszowania to każda próba objęcia Go ludzkim rozumem[21:17] wwwiola: Właśnie, Palolina, masz rację, to się jakoś tak nakłada [21:17] ksiadz_na_czacie11: Palolina, racja, przede wszystkim to zranienia z relacji ziemskich[21:17] ksiadz_na_czacie11: a ponieważ nie ma wśród ludzi ideałów, to takie zranienia, mniejsze lub większe nosimy wszyscy[21:17] amica: od początku był z tym problem [21:17] amica: jak Adam z Ewą byli ok, to nie ukrywali się przed Bogiem jak policjantem[21:18] amica: a jak narozrabiali, to od razu zapomnieli o miłości, tylko się schowali w krzaki[21:18] ataner155: co narozrabiali? zobaczyli że są goli - i się zawstydzili[21:18] Palolina: bo poznali grzech, czyli spojrzeli na siebie pożądliwie, a nie tak jak patrzy Bóg - ale to chyba zejście z tematu[21:18] wwwiola: Co możemy zrobić, żeby odfałszować obraz Boga? [21:18] wielki_czarny_pies: to po co Bóg jest Ojcem... a nie Przyjacielem? byłby spokój z trudnościami... przynajmniej w większej skali... [21:18] amica: umieć stawać przed Panem w prawdzie i prosić Go o to, by dał się poznać[21:19] spamer: prosić o dar Ducha, bo inaczej to sory...[21:19] amica: poza tym, spowiedź, Komunia, modlitwa[21:19] amica: i SŁOWO BOŻE [21:19] ksiadz_na_czacie11: Wwwiola, dać sobie uleczyć rany[21:19] wwwiola: w jaki sposób?[21:19] Ines: a jeśli są rany nie do zaleczenia?[21:20] ksiadz_na_czacie11: a Bóg Objawia się jako Ojciec właśnie, żeby nam dać intymną bliskość i możliwość odnalezienia Miłości [21:20] ksiadz_na_czacie11: Ines, dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych[21:20] amica: Bóg leczy każde rany [21:20] amica: trzeba do Niego przyjść i je pokazać[21:20] amica: z wiarą jak dziecko, które się skaleczy i idzie mówiąc: Tato mam kuku[21:20] wielki_czarny_pies: dzięki za taką bliskość...[21:20] Palolina: Rozmawiać z ojcem - powiedzieć mu w oczy, jakie ma się żale do niego, czego nie umie mu się przebaczyć i samemu prosić go o przebaczenie za to, że się go sądziło [21:21] ksiadz_na_czacie11: bo to Imię Ojciec, to właśnie objawienie bliskości i to takiej, że się w głowie może zakręcić:)[21:21] spamer: tu też spory paradoks, jak przyjść do Kogoś, kto nas otacza, w kim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy[21:21] spamer: można się najwyżej otworzyć[21:21] spamer: i to z pomocą łaski[21:21] Ines: łatwo powiedzieć... gorzej jeżeli te rany sam Bóg spowodował [21:21] wielki_czarny_pies: Palolino... jasne... ideał... ino często dążący do jeszcze większych zranień.....[21:21] ataner155: spamer, to, że jesteśmy Jego - nie oznacza, że w Nim żyjemy [21:22] spamer: ataner, mógłbym polemizować[21:22] ataner155: a ja nie - nie jesteś w Nim - jeśli tego nie chcesz[21:22] ataner155: i nie pamiętasz[21:22] ataner155: jesteś, jeśli Go zaprosisz[21:22] ataner155: On się sam nie pcha - tylko czeka[21:22] ksiadz_na_czacie11: Ines, albo my sami z powodu fałszywego obrazu Boga [21:22] amica: jeśli Bóg dopuszcza rany, to dlatego, że chce nas oszlifować jak diament[21:22] amica: żeby potem był brylant [21:22] Ines: sami sobie je zadaliśmy, a to ciekawe spojrzenie... jakiś mały masochizm...[21:22] Palolina: wcp - mi pomogło, a uwierz mi... też nie mam idealnego ojca [21:22] ksiadz_na_czacie11: ej, ej, Bóg dlatego właśnie, że Jest Ojcem, nie rani [21:22] spamer: to jak przenikanie ciała ludzkiego przez jego ducha [21:23] spamer: tak przenika Bóg świat[21:23] spamer: a właściwie świat Bóg[21:23] spamer: ale to moje zdanie[21:23] wielki_czarny_pies: Palolino... też to znam...[21:23] amica: Bóg nie rani, ale dopuszcza rany, bo szanuje naszą wolną wolę[21:23] wielki_czarny_pies: księże... jak to jest oczywiste wynikanie, to ech...... [21:23] ksiadz_na_czacie11: Ines, ano dokładnie tak:) tyle że jakby na własne życzenie [21:23] Ines: no cóż w ST jest napisane On sam zrani... znowu kłamią :) [21:23] wwwiola: nie rani? a Hiob?? :)) [21:24] ksiadz_na_czacie11: jedyne, co nas rani w zbliżaniu się do Boga to nasz własny egoizm i pycha, to nas boli[21:24] spamer: Hiob to przypowieść[21:24] spamer: człowiek nie istniał[21:24] wwwiola: ale jakby nie było, czegoś dotyczy :P [21:24] Lars: spamer - istniał :)[21:24] Lars: Hiob [21:24] ksiadz_na_czacie11: Ines, tylko może w tym zranieniu chodzi o coś innego:)[21:24] ataner155: Hiob? ale Hiob w Nim trwał - nie miał Mu za złe tych ran - hmm, a może Hiob powinien się ciut postarać? a nie tylko ufać i stać w miejscu?[21:24] Palolina: Hiob potrzebował takiej historii - bez niej w swojej sprawiedliwości nigdy nie zrozumiałby, że Bóg kocha go za darmo bez tych jego prezencików [21:25] wielki_czarny_pies: skąd wiecie, co było potrzebne Hiobowi? może patrzmy na siebie...[21:25] Ines: to jednak Bóg rani czy nie?[21:25] ksiadz_na_czacie11: Bóg nie jest przyczyną zła[21:25] ataner155: nie[21:25] amica: to my sami siebie ranimy, Ines[21:25] amica: a zwalamy na Boga[21:26] amica: Bóg szanuje naszą wolę[21:26] amica: my nie szukamy Jego i jak nasza się nie zgadza z Jego, to potem mamy problem[21:26] amica: chyba, że źle myślę[21:26] spamer: no księże, stworzył jednak szatana więc... [21:26] ataner155: nie stworzył go z myślą o stworzeniu zła[21:26] spamer: stworzył z wiedzą, jaki będzie[21:27] ksiadz_na_czacie11: Spamer, nie stworzył szatana, stworzył anioła obdarzonego wolną wolą[21:27] ataner155: każdego z nas stwarza, wiedząc jacy będziemy, czy to znaczy, że nie mamy się starać?[21:27] spamer: tak, ale wiedział, jak się to skończy [21:27] spamer: był i na końcu[21:27] ksiadz_na_czacie11: Spamer, ale czy zmusił go w jakiś sposób?[21:27] spamer: nie, ale stwarzając wiedział, że tak wybierze[21:27] Lars: ks11 - a dlaczego Bóg nie ukarał szatana? :)
W ramach cyklu sesji poświęconych chrześcijańskiemu „Credo” podejmujemy refleksję nad prawdą „Wierzę w Boga Ojca Stworzyciela”. Rozważania wychodzą od spotkania z prawdą przy źródle Słowa Bożego zgłębianego w rytmie lectio divina. Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi W tych słowach wyznajemy naszą wiarę w Bożą wszechmoc. W jakim jednak znaczeniu Bóg jest wszechmocny? Czy może ukryć coś tak, żeby nawet sam nie mógł tego nigdy odnaleźć? Czy w dwuwymiarowej geometrii może wykreślić czworoboczne koło albo okrągły trójkąt? Dlaczego wyznajemy, że Bóg jest wszechmocny? Czy to twierdzenie wymyślili teologowie przy zielonym stoliku? A może powtarzamy zdanie jakiegoś dewota? Ci, którzy poprzedzili nas w wierze, w szczególny sposób doznali doświadczeń Boga i Jezusa. Byli pod wrażeniem działania Boga, które niejednokrotnie budziło w nich zdziwienie, a czasem nimi wstrząsało. Dlatego też czuli potrzebę mówienia o tym, co się im przytrafiło podczas spotkania z Bogiem, bowiem ludzie obdarowani takim przeżyciem nie mogą zwyczajnie przejść nad nim do porządku dziennego, tak jakby nic się nie wydarzyło. Przecież w ich życiu „coś” się stało! Stało się coś, co można przyrównać do spotkania Zmartwychwstałego z niewiastami i uczniami. O tym musieli mówić! W ten sposób formułowało się pierwotne chrześcijańskie wyznanie wiary: Pan rzeczywiście zmartwychwstał! (Łk 24, 34). Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. I w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen. Przy takim doświadczeniu Boga nie myśli się o tym, jak formułować logicznie niepodważalne zdania. Chce się jedynie głosić innym wielkość, dobroć i wspaniałość Boga, ponieważ doznaje się radości, ponieważ samemu jest się tym spotkaniem poruszonym. Doświadczenie takie jest szczególnie imponujące, jeśli uszczęśliwia ono nie tylko jednostkę, ale również krąg przyjaciół, a nawet cały naród. Zazwyczaj nie teologowie czy filozofowie, lecz prości ludzie przekazują innym swą radość. Są to ludzie z sercem, którzy nie krzyczą fanatycznie, lecz są gotowi dzielić się z innymi własnymi doznaniami, a także — to rzecz ważna! — powiązać je z rzeczywistością życia. Izraelici widzieli, w jaki sposób Bóg wybawił cały ich naród z „wszechmocy” państwa egipskiego: On był potężniejszy! Przez długie lata odczuwali, jak przewyższające ich siłą sąsiednie narody rozbijały się o potężną opiekę Boga. Odkrywali, że On jest najpotężniejszy. Z tym poczuciem śpiewali: Czemu burzą się ludy... Powstają królowie ziemscy i książęta radzą społem przeciw Panu i Pomazańcowi Jego... Drwi z nich Ten, który mieszka w niebie, Pan im urąga (Ps 2 w tł. Cz. Miłosza). Naród izraelski ze zdumieniem spoglądał na regularne powroty pór roku: na wzrastanie, dojrzewanie, przemijanie i ponowne wzrastanie. Przyglądał się też równomiernemu, uporządkowanemu i „wiecznemu” biegowi świateł niebieskich. To były ślady, z których pobożni Izraelici poznawali mądre działanie Boga, którego potężna moc wszystko ożywia, porządkuje i utrzymuje w ruchu. Radowali się swoim Wszechmocnym, gdyż rzeczywiście czuli się u Niego bezpiecznie. Dlatego śpiewali: Kto się w opiekę oddał Najwyższemu i w cieniu Wszechmocnego mieszka, powie do Pana: Ostojo moja i Twierdzo moja, Boże mój, Tobie ufam (Ps 91 w tł. Cz. Miłosza). Takie wyznanie dzisiaj wydaje się dla wielu, czasem i dla mnie, trochę przesadzone, niedorzeczne bądź nierealne. Czyż nie ma na świecie cierpienia, niesprawiedliwości, przemocy zła? Niejeden pyta na przykład, jak mogę czuć się bezpiecznie w obliczu Bożej wszechmocy po tym, co stało się w Oświęcimiu? Stawiając takie pytania nie można zapominać, że ludzie cierpieli już przed Oświęcimiem! Przecież od najdawniejszych czasów musieli znosić niesamowite okropności, musieli cierpieć najbardziej wyrafinowane tortury i katusze. Właśnie naród izraelski — jak chyba żaden naród — cierpiał okupację najróżnorodniejszych mocarstw. Był przedmiotem nienawiści i najróżniejszych okrucieństw jeszcze na długo przed Oświęcimiem. Oczywiście nie jest to usprawiedliwienie dla współczesnego okrucieństwa. Istotne jest natomiast, mimo tylu cierpień, że ci nasi przodkowie w wierze nieustannie wysławiali chroniącą ich Bożą wszechmoc: Panie, Ostoją nam byłeś z pokolenia w pokolenie (Ps 90, 1 w tł. Cz. Miłosza). Powyższa odpowiedź nie jest oczywiście żadnym logicznym uzasadnieniem. Jest odpowiedzią, która płynie wyłącznie z wiary. Czy istnieje jakaś inna, a zarazem lepsza? Wydaje się, że nie znajdziemy lepszej od tej, jaką podaje sam Bóg: Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan, Bóg, który jest, który był i który przychodzi (Ap 1, 8), a ja Mu odpowiem: Obym zamieszkał w Twoim namiocie na wieki, obym się schronił pod opiekę Twoich skrzydeł (Ps 61, 5 w tł. Cz. Miłosza). Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi — wyznają wierzący w Chrystusa. Ale na jakiej podstawie? Trudno dzisiaj spotkać człowieka, który by nie słyszał o „prawybuchu” jako przypuszczalnym prapoczątku świata. Radioteleskopy przenikają przez głębie wszechświata i poza znaną materią odkrywają antymaterię, rejestrują wybuchy i kurczenie się gwiazd w odległościach liczonych milionami lat świetlnych... Zdaniem wielu ewolucja wyjaśnia niemal wszystkie zagadki związane z powstaniem życia. Coraz to nowe tajemnice wyjawiają badania kuli ziemskiej. Mamy już dziecko z „probówki”. Doskonałe narzędzia odkrywają wciąż nowe cząsteczki materii oraz niewyobrażalnie szeroki ocean gwiazd we wszechświecie. Tylko Boga nie udaje się dotąd odnaleźć przy pomocy tych precyzyjnych aparatów. Czyżby zagadkę o początku świata i początku życia można było rozwiązać bez Boga? Czy jeszcze mogę z czystym sumieniem uznawać Boga za Stwórcę „nieba i ziemi”, jak to czyni Pismo Święte (Rdz 14,19)? Co rozumiem przez to, że nazywam Boga Stworzycielem nieba i ziemi? Czy przypatruję się wszystkiemu, co zawiera się we wszechświecie — od pracząsteczek po gwiazdy-olbrzymy? Czy uznaję, że to wszystko niekoniecznie musiało istnieć? Nie ma bowiem takiego bytu na świecie, który by sam z siebie zaistniał i wszystko — cokolwiek tutaj spotykamy — drzewa, góry, gwiazdy, ludzi, miasta — tego wszystkiego kiedyś tutaj nie było i kiedyś nie będzie. Skąd zatem początek wszystkiego? Z „prawybuchu”? Jeśli „coś” rzeczywiście wybuchło — a to jest rzeczywiście możliwe do przyjęcia — to „co” wybuchło? Przecież „nic” wybuchnąć nie może. W takim razie skąd pochodzi to „coś”, co mogło wybuchnąć? Dochodzimy do punktu, którego wiedza przyrodnicza ani technika nie są w stanie przekroczyć. Jeżeli w ogóle coś istnieje, to musi także posiadać praźródło swego bytu, a zatem musi istnieć jakaś rzeczywistość, która wszystkim znajdującym się na zewnątrz użyczyła istnienia. Jeżeli jednak jest ona rzeczywiście praźródłem istnienia, to nie tylko musi mieć sama w sobie istnienie, ale musi sama z siebie istnieć. Wynika z tego, że ten prabyt nie mógł nie istnieć. On musi istnieć, musi zawsze istnieć — musi być bez początku, bez końca, musi istnieć wiecznie. Właśnie owo praźródło bytu powołuje do istnienia wszystko inne, cokolwiek istnieje poza Nim, co kiedykolwiek było i co kiedykolwiek będzie! Prabyt wyprowadza, „stwarza” wszystko inne z niczego bez posługiwania się przy tym żadnymi narzędziami ani materiałem. Ten prabyt, tę jedyną i wieczną rzeczywistość nazywamy Bogiem. Można przyjąć, że Bóg powołał do istnienia „pramaterię” (fale, cząsteczki, energię, itd.), nadał jej dynamikę i plan dalszego rozwoju. Wszystko zatem — pierwsza inicjatywa, sensowny plan, uporządkowana prawidłowość — pochodzi od Boga, a nie jest tylko czystym przypadkiem. W tym znaczeniu „niebo i ziemia” oznaczają absolutnie wszystko, co nie jest Bogiem — zarówno byty materialne jak i duchowe. One są stworzeniami, ponieważ swe istnienie zawdzięczają Bogu, i to nie tylko pierwszy impuls powołujący je do istnienia, ale także trwałe podtrzymywanie w tym istnieniu. W każdej chwili zatem całe stworzenie zależy od Boga (Ps 104, 28-30). Bóg nie musiał dokonywać dzieła stworzenia. Całe stworzenie powołał do istnienia swą wolną decyzją, kierując się jedynie miłością. Nowy Testament świadczy, że Chrystus pośredniczył w tym dziele: Wszystko przez Niego się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało (J 1, 3). Oczywiście pośrednictwo Chrystus nie ogranicza się tylko do początku; ono trwa. W Liście do Kolosan czytamy: Wszystko w Nim ma istnienie (Kol 1,17). I jeszcze jeden znamienny wymiar dzieła stworzenia przybliża ten sam list: Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone (Kol 1, 16). Dzieło stworzenia zatem nie jest wynikiem przypadku. Nie zostało też „rzucone” i pozostawione ślepemu losowi. Dzieło to w swym początku, w swym trwaniu i w swym końcu podtrzymywane jest mocą dobroci Boga. On prowadzi je na powrót do siebie, by w Nim mogło otrzymać ostateczną doskonałość. Tak wyraża tę prawdę przyrodnik i teolog — Teilhard de Chardin: „Cały rozwój stworzenia biegnie nieustannie w kierunku punktu Omega, czyli ku Bogu, który jest jego Alfą, jego początkiem”. Zauważmy, że nauki przyrodnicze znają tylko słowo „teraz”, które oznacza przemijanie stworzenia. Gdyby jednak to „teraz” trwało miliard lat, byłoby tylko stworzeniem i nie mogłoby powstać samo z siebie. Nauki przyrodnicze nie potrafią określić ani początku, ani końca. Tylko Bóg zna te dwa decydujące punkty i tylko On może nam tę tajemnicę odkryć. Dla naszej pociechy i dla naszego umocnienia daje nam poznać, że zarówno początek stworzenia, jak jego koniec są dziełem Jego miłości. opr. aw/aw
Wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych. i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed. wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, światłość ze. światłości.
zapytał(a) o 15:52 jak jest wierzę w boga które mówi się w kościele? Odpowiedzi "Wierzę w jedynego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jedynego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Dziewicy i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo i wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca i powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez Proroków. Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wyznaję jeden Chrzest na odpuszczenia grzechów. I oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen." Wierzę w jedynego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jedynego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Panny i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo i wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca i powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez Proroków. Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wyznaję jeden Chrzest na odpuszczenia grzechów. I oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen." lay25 odpowiedział(a) o 16:05 wierzę w Boga Ojca wszechmogącego stworzyciela nieba i ziemi wszystkich rzeczy widzialnych i nie widzialnych i w jednego Pana Jezusa Chrystusa syna Bożego jednorodzonego który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Dziewicy i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo i wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca i powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez Proroków. Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wyznaję jeden Chrzest na odpuszczenia grzechów. I oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen. konwader odpowiedział(a) o 21:02 Wierzę w jedynego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jedynego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Panny i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo i wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca i powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez Proroków. Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wyznaję jeden Chrzest na odpuszczenia grzechów. I oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen. zuzulaaa odpowiedział(a) o 15:55 "Wierzę w jedynego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jedynego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Panny i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo i wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca i powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez Proroków. Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wyznaję jeden Chrzest na odpuszczenia grzechów. I oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen." Uważasz, że ktoś się myli? lub
. 210 119 494 377 348 99 354 109

tak ja wierze w boga ojca